Praktyka Wieczerzy Pańskiej w obliczu epidemii

Wydarzenia  » Praktyka Wieczerzy Pańskiej w obliczu epidemii

Świat został w ostatnich tygodniach skonfrontowany z perspektywą epidemii koronawirusa. To budzi lęk i obawy. Jeden z Kościołów w Korei Południowej, który stał się ogniskiem choroby, dowodzi, że życie kościelne nie może ignorować zagrożenia. Na epidemię reagują także Kościoły luterańskie na świecie. Biskup Elisabeth Eaton z Ewangelickiego Kościoła Luterańskiego w Ameryce (ELCA) przywołała w swoim liście pasterskim z tej okazji pismo Marcina Lutra zatytułowane Czy można uciekać przed śmiercią? z 1527 roku.

Pismo to jest interesujące, gdyż wpisuje się w długą listę tekstów Lutra, w których zawarł duszpasterskie wskazania, mające być pomocą dla chrześcijan w realizowaniu ich wolności. Wolności opisanej w piśmie O wolności chrześcijanina, które zainspirowało temat roku w naszym Kościele. Wolności, która wynika ze zbawienia jedynie z łaski przez wiarę, a która ma się realizować w służbie bliźnim w miłości. Pytanie o to, co znaczy chrześcijańska wolność i miłość w obliczu epidemii, skłoniło Lutra do napisania wspomnianego pisma w 1527 roku.

 

Odpowiedzialność za bliźnich

Odpowiadał w nim na pytania reformatora Wrocławia Johanna Hessa, którego interesowało, co chrześcijanie powinni zrobić w obliczu dżumy nawiedzającej miasto. Luter zwlekał z odpowiedzią, więc powstała ona już w momencie, kiedy także w Wittenberdze pojawiła się ta przerażająca choroba, która w XVI wieku pozbawiła życia znaczną część ludności Europy. W tym czasie w Wittenberdze zawieszono między innymi działanie uniwersytetu, a wykładowców ewakuowano. Luter jednak pozostał, by służyć swoim wittenberskim parafianom.

Jego postawa była wcieleniem w życie poglądów ujętych w piśmie Czy można uciekać przed śmiercią?. Reformator nie domagał się w nim bohaterstwa w obliczu epidemii. Ze zrozumieniem odnosił się do tych, którzy chcieli chronić się ucieczką. Przypominał jednak, że ci, którym powierzono publiczne urzędy w Kościele czy w ramach władzy świeckiej, muszą zatroszczyć się o to, by ich obowiązki były nadal pełnione albo przez nich osobiście, albo przez właściwych zastępców. Zapewnienie ciągłości urzędu jest bowiem sprawą ich odpowiedzialności za bliźnich.

 

Miłość bliźniego i rozum

Wszyscy pozostali także powinni pamiętać, że są zobowiązani przykazaniem miłości bliźniego. Chrystusowi służymy w bliźnim – „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście” (Mt 25,40). Żeby pocieszyć tych wszystkich, którzy narażają swoje zdrowie poprzez kontakt z chorymi, czy to ze względu na swój urząd, czy też ze względu na przykazanie miłość bliźniego, Luter w pierwszej części swojego pisma przywołał biblijne obietnice i pocieszenie. Bóg będzie czuwał nad tymi, którzy poświęcą się dla dobra bliźnich.

Na tym jednak nie skończył swoich wskazówek. Drugą część rozważań rozpoczął od krytyki postawy wyrażającej się w haśle, że „jeśli [Bóg] zechce nas zachować, to zrobi to z pewnością bez lekarstw i wysiłku z naszej strony”. Tak myślący lekceważyli branie lekarstw czy konieczność minimalizowania przebywania z chorymi ponad to, co niezbędne konieczne do opieki. Luter jednoznacznie takie myślenie potępił – postawa ta „nie oznacza zaufania Bogu, ale kuszenie Go. Bóg bowiem stworzył lekarstwa i dał rozum, byśmy troszczyli się o ciało i o nie dbali, by było zdrowe i żyło”.

Bóg powołuje nas do współodpowiedzialności za świat, tak samo jak działa stwórczo poprzez to, że zapewnia nam jedzenie i ubranie. To także zaufanie, obecne choćby w wykładzie I artykułu wiary w katechizmach, że Bóg działa również w zwyczajnej codzienności, dbając o zachowanie swojego stworzenia. W tym jesteśmy Jego współpracownikami. Bóg w swoim działaniu nie potrzebuje spektakularnej cudowności i wykorzystuje znane nam mechanizmy i struktury świata, i społeczeństwa.

 

Zalecenia na czas epidemii

Lutrowa troska o dobro bliźniego wyrażała się także w zaleceniach, by ci, którzy świeżo wyzdrowieli, ograniczyli swoje wychodzenie do ludzi, by ustrzec ich przed możliwym zakażeniem. Tym bardziej dotyczyło to chorych. Luter wzywał także władzę świecką, by zapewniła odpowiednią liczbę miejsc odosobnienia w szpitalach.

W reformatorskich zaleceniach na czas epidemii łączy się więc głębokie zaufanie do Boga i Jego obietnic z przekonaniem, że racjonalne środki przeciwdziałania zagrożeniu, tak samo jak rozum, z których należy korzystać, są darami Bożymi. Wiara nie tylko nie wyklucza racjonalnego, opartego na ludzkiej wiedzy podejścia do zagrożenia, ale wręcz do niego zobowiązuje. Tak bowiem realizujemy miłość bliźniego. To jego dobro powinno kierować naszymi działaniami wobec epidemii. To oznacza nie tylko pomoc chorym, ale także dbanie o to, by choroba się nie rozprzestrzeniała. Przeciwdziałanie chorobie ma także chronić nas samych.

 

Życie Kościoła w trudnym czasie

Rozumowanie stawiające na pierwszym planie dobro bliźniego powinno się odnosić nie tylko do naszych indywidualnych decyzji, ale także do życia Kościoła. Powinniśmy się więc również przyjrzeć naszej praktyce życia parafialnego, a szczególnie odprawiania nabożeństw i zadać pytanie, w których momentach różnych aktywności, w tym nabożeństw, powinniśmy coś zmienić, by zminimalizować bądź wykluczyć niebezpieczeństwo przenoszenia się wirusa. W kontekście nabożeństwa kluczowa jest nasza praktyka Wieczerzy Pańskiej.

Rozważając możliwe formy dystrybucji trzeba pamiętać, że jeśli Reformacja wittenberska opowiadała się za udzielaniem wszystkim przystępującym Komunii Świętej pod obiema postaciami, czyli chleba i wina, to nigdzie w luterańskich wyznaniach wiary nie ma technicznej instrukcji jak należy to robić. Stronę techniczną dystrybucji traktowano jako ustanowienie ludzkie, które jest poprawne, jeśli szanuje zasadę, że udział w Ciele i Krwi Pańskich w chlebie i winie będą mogli mieć wszyscy przystępujący. Z tego względu nasz Kościół, mając na uwadze szczególne potrzeby swoich wiernych, dopuścił możliwość zastąpienia wina sokiem gronowym dla tych, którzy z powodów zdrowotnych czy też zbyt młodego wieku nie mogą spożywać wina.

Korzystając z tej wolności w ustalaniu technicznej strony dystrybucji Kościół dopuszcza także stosowanie małych, indywidualnych kielichów oraz udzielanie opłatka na rękę. Wybór tej formy dystrybucji w czasie zagrożenia epidemią powinien być sprawą naszej odpowiedzialności za dobro bliźnich, z którymi przystępujemy do Stołu Pańskiego. Osobisty komfort wynikający ze stosowania formy, do której przywykliśmy, nie może przeważać nad opartymi na argumentach medycznych zaleceniami, mającymi minimalizować zagrożenie przenoszenia się wirusa, dostosowanie się do których podyktowane jest odpowiedzialnością za bliźniego. Ważny dla wielu symbol jednego kielicha może zachować swoje znaczenie, jeśli małe kielichy będą napełniane w czasie dystrybucji z jednego wspólnego naczynia.

 

Dajmy świadectwo

W swoich wczesnych pismach poświęconych Wieczerzy Pańskiej Luter widział ten sakrament jako zobowiązanie do troski o bliźniego. W czasie zagrożenia epidemią możemy ją wyrazić także poprzez dostosowanie form dystrybucji Komunii Świętej do zaleceń lekarzy. Damy tym świadectwo, że będąc chrześcijanami zbawionymi wyłącznie z Bożej łaski, chcemy właściwie realizować naszą współodpowiedzialność za świat, a przede wszystkim naszych bliźnich, których kochać mamy jak siebie samych.

 

Jerzy Sojka, dr hab. prof. ChAT w Warszawie – zajmuje się m.in. sakramentologią, badacz teologii XVI-wiecznej Reformacji i jej aktualizacji we współczesnym protestantyzmie. Współautor książki Reformacja. Historia i teologia luterańskiej odnowy Kościoła w Niemczech w XVI wieku.

Żródło www.zwiastun.pl nr 6/2020